Zamiokulkas uważany jest za roślinę bardzo łatwą w uprawie i niewymagającą. Jednak jeśli okażemy mu zbyt wiele miłości , uwagi i wody(!) , wtedy może nie odwzajemnić naszych uczuć i zmarnieć w przypływie buntu. Okazuje się, że jest to typ samotnika i kiedy zapomnimy o nim, pozostawiając go samemu sobie, wtedy rośnie najzdrowiej. Pochodzi z południowo-wschodniej Afryki, dokładnie z Zanzibaru i Tanzanii, gdzie latem jest pora deszczowa z obfitymi i ciepłymi opadami a zimą występuje dziesięciomiesięczna susza Podobnie jak monstera dziurawa, filodendron pnący czy epipremnum złociste – zamiokulkas należy do rodziny obrazkowatych. Eleganckie, ciemnozielone, błyszczące liście zamiokulkasa wywołują zachwyt, dodatkowo wieść o jego małych wymaganiach sprawia, że zyskuje coraz więcej wielbicieli.
Rozmnażanie zamiokulkasa i obserwowanie pęczniejącej nasady liścia, którą ukorzeniamy w słoiku z wodą, stanowi niemałą ciekawostkę. Patrzymy na tą odciętą, zanurzoną w wodzie część liścia i mamy wrażenie, że nie wygląda to dobrze, że chyba pleśnieje i eksperyment naukowy zakończy się niepowodzeniem. Jednak kiedy dotykamy to nabrzmiałe miejsce, okazuje się, że nie jest ono śliskie i maziowate a zdrowe i twarde. Pewni swojego sukcesu jesteśmy, gdy z tej napęczniałej części tworzy się “kuleczka” i pojawiają się białe korzonki.
Zamiokulkasa możemy rozmnażać z sadzonek liściowych (pojedynczy listek), jak również z sadzonek wierzchołkowych (całe łodygi liściowe z kilkoma listkami). Sposobem na uzyskanie dodatkowych egzemplarzy, jest również podział rośliny przy przesadzaniu, gdy rozplątamy i oddzielimy poszczególne podziemne bulwiaste kłącza. Dzisiaj jednak przyjrzymy się rozmnażaniu z fragmentu rośliny.
Próbowałam ukorzeniać go na dwa sposoby: w naczyniu z wodą oraz w doniczce z lekkim podłożem. Zdecydowanie lepszy efekt uzyskałam z rozmnażania w wodzie, a dodatkowo frajdochę dawało obserwowanie tego dziwnego procesu
Co po kolei?
a) Odcinamy/uszczykujemy pojedyncze liście lub b) odcinamy całą łodygę liściową tuż u nasady.
Uzyskane części rośliny umieszczamy w naczyniu z wodą.
Pozostawiamy do momentu pojawienia się korzeni (uzbrój się w cierpliwość…morze cierpliwości…).
Ukorzenione rośliny sadzimy do bardzo lekkiego i przepuszczalnego podłoża z dodatkiem piasku, najlepiej dedykowanego dla kaktusów i sukulentów (kilka sadzonek do jednej doniczki dla zagęszczenia rośliny).
Jeżeli ukorzeniamy sam listek, będziemy musieli poczekać dłużej na odtworzenie się z niego wszystkich organów rośliny. Zamiokulkas rośnie dość powoli, na egzemplarz metrowych rozmiarów będziemy musieli poczekać kilka lat. Jest to na pewno test na naszą cierpliwość Za to ile radości sprawia myśl, że zrobiliśmy to samodzielnie!